Opis produktu
Lista utworów :
- Solitude of Savant
- Midnight Syndrome
- Goodbye My Joy
- White Elephant
- Doosan Way
- Galactica
- Slightly Inhuman
- Mirage Avenue
- The Last King
Music by Marcin Łuczaj & Marcin Grzegorczyk Produced by Marcin Grzegorczyk and CM Mixed and engineered by Dariusz Kabaciński Mastering by Tom Mayer from Master&Servant Photo by Wiktor Franko Guest : Katarzyna Dziubak – vocal, Dariusz Kabaciński – mandolin
Ela Zimnicka (zweryfikowany) – :
nie umiem pięknie pisać , nie jestem poetką 🙂 płytę odbieram serduszkiem, dla mnie cudeńko , które przenosi mnie gdzieś tam w przestrzenie właśnie galaktyki.. Panowie bardzo dziękuję za tę płytę , już mi mało i czekam na więcej 🙂
Mike (zweryfikowany) – :
Lebowski nie schodzi poniżej swojego rewelacyjnego poziomu. Od pierwszych do ostatnich dźwięków wprowadza w swoje magiczne /galaktyczne uniwersum. Nie jestem w stanie wskazać jakiegoś słabszego punktu tego albumu, a Doosan Way to perła w najczystszej postaci. To płyta z kategorii “nie wypada nie znać”. Jeśli gdzieś obok Was zobaczycie plakaty z koncertem Lebowskiego, należy postąpić wg trzech punktów:
1. Kupić bilet
2. Przyjść
3. Zachwycać się 🙂
Bartek (zweryfikowany) – :
Na zespół i płytę trafiłem dość niespodziewanie i jestem zauroczony klimatem, warsztatem oraz niesamowitym brzmieniem. Nie jestem melomanem, znawcą, raczej zwykłym zjadaczem chleba latającym między ziemią a niebem 😉 a ta płyta pozwala mi latać jak jestem na ziemi, jak nie mogę być tam w chmurach.
SZACHMAT (zweryfikowany) – :
Dla mnie twórczość Lebowskiego ma w sobie pierwiastek magii, który jest obecny również na tym albumie. Piękna i bardzo nastrojowa muzyka. Świetnym jej uzupełnieniem są znajdujące się w książeczce sentencje Franza Kafki, przypisane do poszczególnych utworów. Skłaniają do refleksji. Krótko mówiąc – kolejna wspaniała płyta.
Ukłony dla Lebowskiego! 🙂
Sergei Skobelev (zweryfikowany) – :
Great music.
Great service!
Thank.
Patryk Lisiak (zweryfikowany) – :
Płyta świetna, klimatyczna, słychać kunszt techniczny. Słowo kapitalna jest jak najbardziej właściwa. Po przesłuchaniu od razu znalazłem koncert w podpoznańskim Suchym Lesie by posłuchać Panów Muzyków w akcji na żywo.
Mirek Stempa (zweryfikowany) – :
Cudowna muzyka, niesamowita przestrzeń, słychać bardzo dobry warsztat techniczny no i niesamowity klimat : ) Dla mnie po prostu bajka 🙂
blind_man (zweryfikowany) – :
Muzyka jest po prostu piękna. Płyta niesamowicie dopracowana. Uwielbiam takie niszowe perełki. Niestety nie będę mógł być na koncercie w Krakowie, ale może się jeszcze kiedyś uda 🙂
Rutek – :
“Galactica” to drugi studyjny album Lebowskiego, ale kilka utworów z tej płyty ujrzało już światło dzienne wcześniej w postaci singli, a nawet zostało wydanych na regularnym albumie live “Lebowski plays Lebowski”. Jednak „te znane” to często zupełnie inna odsłona znanych już wcześniej utworów. Wszystko za sprawą nowych aranżacji i nowego miksu, do czego przyczynił się nie tylko zespół ale i odpowiedzialny za miks Dariusz Kabaciński. Podczas spotkania autorskiego w styczniu 2019 roku Zespół zadeklarował, że tytuły nie są przypadkowe i mają oddawać klimat poszczególnych kompozycji. Czy tak odbiorą to również słuchacze? To wymaga czasu i “spotkania” z muzyką. Trzeba przyznać, iż ich pierwszy album był pod tym względem łatwiejszy w odbiorze – “Cinematic” w klimacie, czy cytatach, dedykowany był bowiem postaciom polskiego kina i został okrzyknięty mianem muzyki do nieistniejącego filmu. Odbiór “Galactici” jest pod tym względem trudniejszy, ale za to daje słuchaczowi pełną swobodę w swoim własnym sposobie odbioru klimatu płyty. A sama muzyka”? To Lebowski w swoim klasycznym stylu. Płyta jest głównie refleksyjna, pełna przyjemnych dla uszu melodii (szczególnie przyczyniają się do tego partie klawiszy Marcina Łuczaja). Idealna jako muzyka tła albo na drogę. Skłania do refleksji i poszukiwań. W tych “poszukiwaniach” mogą pomóc nie tylko intrygujące tytuły, jak np. “White elephant”, który jak powiedział na wspominanym spotkaniu Marcin Łuczaj jest idiomem opisującym kłopotliwą, zbędą rzecz, której jednak nie możemy się pozbyć (jak ważnego prezentu), ale również poprzez cytaty dodane do każdego utworu autorstwa Franza Kafki (z “The Zurau Aphorisms”). Mimo, iż do muzyk Lebowskiego przylgnęło miano muzyki filmowej, to niektórym utworom i ich fragmentom nie brakuje mocniejszego rockowego brzmienia, czego wyrazem był m.in. udział w tworzeniu płyty aż 3 basistów i momentami ostrej, zadziornej gitary Marcina Grzegorczyka, choć głównie idealnie współbrzmiącej z klawiszami, które razem budują ów niesamowity klimat muzyki Lebowskiego. Płyta trwa 67’55” minut i składa się na nią 9 kompozycji, w niektórych możemy usłyszeć wspomagającą zespól swoimi wokalizami Katarzynę Dziubak. Płyta ma co najmniej kilka zaskakujących fragmentów, na spotkaniu muzycy zwrócili uwagę na sam początek pierwszego utworu (Solitude of Savant), który może zmylić niejednego fana… ale to w końcu Lebowski! Muzykę zespołu nie jest łatwo zakwalifikować (rock progresywny, post rock, art rock), byłoby łatwiej, gdyby kompozycje te rzeczywiście stanowiły tło dla jakiegoś filmu, wtedy można byłoby z całą odpowiedzialnością powiedzieć “muzyka filmowa”, a tak ciągle pozostaje muzyka do nieistniejącego filmu…
Maniek – :
Płyta jest niezwykła, taka klimatyczna, jak dla mnie cudo. Dawno tak świetnych kompozycji nie słuchałem. Tak czuć tą muzykę, że przysłowiowe ciary cały czas są. O to chodzi w muzyce. Ta gitara…..
Bardzo serdecznie pozdrawiam zespół i prawdziwych melomanów.